Wzdłuż śladów
X
-
Załączniki bezpieczeństwa
Załczniki do produktuZałączniki dotyczące bezpieczeństwa produktu zawierają informacje o opakowaniu produktu i mogą dostarczać kluczowych informacji dotyczących bezpieczeństwa konkretnego produktu
-
Informacje o producencie
Informacje o producencieInformacje dotyczące produktu obejmują adres i powiązane dane producenta produktu.Liberum Verbum
-
Osoba odpowiedzialna w UE
Osoba odpowiedzialna w UEPodmiot gospodarczy z siedzibą w UE zapewniający zgodność produktu z wymaganymi przepisami.
"Wzdłuż śladów" to intrygująca opowieść o kondycji ludzkiego sumienia i choć tak skromna w swej objętości, przez Czytelników porównywana była niejednokrotnie nawet do "W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta. Wzdłuż śladów to także męskie widzenie świata i niech owo „męskie” nie zwiedzie Cię, gdyż nie o mężczyznę macho tu chodzi, ale silnego wrażliwością, bo – jak najczęściej odpowiada Autor pytany o to, o czym jest ta książka – mężczyzna też człowiek.
Pragniemy zwrócić Twoją uwagę także na nietuzinkową konstrukcję opowiadania, która sprawia, że kiedy skończymy je czytać, możemy wrócić do początku i czytać... dalej.
"Głos uwiądł mu w gardle. Obserwowałem go kątem oka i miałem wrażenie, że całym wysiłkiem woli stara się powstrzymać łzy. Jego ciałem wstrząsały dreszcze, ale przed tym nie mógł się już obronić ani ukryć tego. I myślę, że świadomość tej niemocy męczyła go dodatkowo.
- Tymczasem - zaczął po dłuższej chwili - osądzony po pozorach, spotykałem się z pogardą, nienawiścią, w najlepszym razie z obojętnością. Nawet najbliżsi odwrócili się wtedy ode mnie. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Kobiece łzy, lament - są takie sugestywne..."
Pragniemy zwrócić Twoją uwagę także na nietuzinkową konstrukcję opowiadania, która sprawia, że kiedy skończymy je czytać, możemy wrócić do początku i czytać... dalej.
"Głos uwiądł mu w gardle. Obserwowałem go kątem oka i miałem wrażenie, że całym wysiłkiem woli stara się powstrzymać łzy. Jego ciałem wstrząsały dreszcze, ale przed tym nie mógł się już obronić ani ukryć tego. I myślę, że świadomość tej niemocy męczyła go dodatkowo.
- Tymczasem - zaczął po dłuższej chwili - osądzony po pozorach, spotykałem się z pogardą, nienawiścią, w najlepszym razie z obojętnością. Nawet najbliżsi odwrócili się wtedy ode mnie. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Kobiece łzy, lament - są takie sugestywne..."